Oczywiście nie obyło się bez drobnych zakupów. Na targach niektóre marki mają na prawdę bardzo fajne promocje, inne ich niestety nie oferują, ale można przynajmniej dotknąć i zobaczyć na żywo dany kosmetyk.
I tym sposobem odwiedziłam kilka stoisk na których zdecydowałam się zakupić produkty.
Pierwszym z nich była Stara Mydlarnia. Z tego co zauważyłam zmienili oni nieco szatę graficzną opakowań, a kosmetyki mają na prawdę bardzo fajne, przyjazne składy.
Skusiłam się na dwa kosmetyki z nowej linii Anti-Acne do skóry trądzikowej. Oczyszczający żel do twarzy, który zawiera m.in. ekstrakt z bazylii, kasztanowca i rozmarynu oraz kaolinowa maseczka do twarzy wzbogacona ekstraktem z jabłek, kasztanowca i rozmarynu a także kwasem salicylowym.
Oprócz tego skusiłam się na peeling do ciała na bazie soli morskiej z ekstraktem z zielonej herbaty. A największym jego atutem jest oczywiście brak parafiny oraz gliceryny w składzie. Znajdziemy tam natomiast olej słonecznikowy oraz z awokado, a także witaminę C i E.
Kolejnym stoiskiem, do którego kolejka była niemiłosierna i spędziłam w niej przeszło godzinę, poznając dwie bardzo sympatyczne dziewczyny, dzięki którym czas minął bardzo szybko było stoisko z pędzlami Glam Brush, których autorką jest nikt inny jak Hania 'Digitalgirl'. Miałam bardzo dużą ochotę na zakup słynnego "ławkowca", ale szczerze mówiąc myślałam że będzie on bardziej zbity i napakowany włosiem. Ostatecznie zdecydowałam się na jeden pędzel do oczu - O9 oraz nowość z oferty czyli szczotkę do podkładu OV2, której jestem niesamowicie ciekawa.
Dalej udało mi się dopchać do dwóch moich ulubionych marek jeżeli chodzi o paznokcie. Po pierwsze Indigo, gdzie poszłam po przepiękne pyłki dające efekt holograficzny. Zdecydowałam się na trzy odcienie - Grapefruit Gold, Fuchsia oraz turkus, którego niestety nie ma jeszcze na stronie internetowej. Nie mogłam stamtąd odejść bez przynajmniej jednego nowego lakieru i tym razem wybrałam przepiękny neonowy kobalt Santorini z najnowszej kolekcji.
Drugim hybrydowym stoiskiem był oczywiście Semilac i tutaj zdecydowałam się na więcej kolorów. Wybrałam 4 hybrydy, które chodziły za mną już od dłuższego czasu: 131 Lovely Mickey, 135 Frappe, 116 Blueberry Kiss oraz 022 Mint. A do tego wszystkiego postanowiłam dokupić również mega precyzyjny pędzelek do zdobień o oznaczeniu 002. Bardzo, bardzo mocno zastanawiałam się nad zakupem stylografu, ale cena 89 zł nie zachęca, mimo to nadal o nim intensywnie myślę :)
Ostatnim stoiskiem, na które zaszłam tuż przed opuszczeniem hali była Aromatella czyli taki można powiedzieć, nasz polski Lush :D Uwielbiam ich produkty do kąpieli i często robię zamówienia w ich sklepie online. Jednak na targach oprócz tego że mogłam powąchać produkty przed zakupem to jeszcze była promocja -20%. Więc skusiłam się na dwie maślane babeczki oraz jedną musującą kulę do kąpieli z brokatem :)
I to już całe moje zakupy z minionych targów. Ogólnie z samego pobytu jestem bardzo zadowolona. Dużo ciekawych rzeczy dowiedziałam się i zobaczyłam. Jedyne co mi się nie podobało to okropne tłumy. Mam wrażenie, że z edycji na edycję jest coraz więcej odwiedzających i wystawców, a przez to coraz mniej miejsca na swobodne poruszanie się. Niestety niektórym brakuje też kultury podczas takich masowych imprez.
Więcej na temat kupionych przeze mnie kosmetyków możecie dowiedzieć się z filmiku, na który serdecznie Was zapraszam.
Do następnego!








Ja czekam na Kraków :)
OdpowiedzUsuńCzytając różnorodne relacje z tego wydarzenia mniemam, że musiała to być na prawdę fajna impreza :) Rewelacyjna okazja do zakupów, czy chociażby przejrzenia oferty sklepów :) Mam nadzieję, że kiedyś również się pojawię na ego typu targach :)
OdpowiedzUsuń