Mineralny puder matujący
5/26/2012Dzisiejszy produkt jaki chcę Wam przedstawić trafił do mojej kosmetyczki dość przypadkiem. Kiedy skończył mi się antybakteryjny puder z Essence, szłam do Natury z zamiarem powrotu do pudru prasowanego z firmy KOBO Professional. Jednak po drodze zaszłam do małej, niesieciowej drogerii w poszukiwaniu lakierów MYIO. Tam natknęłam się na dość dobrze zaopatrzoną szafę Bell. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to właśnie ten puder, dlatego postanowiłam, że muszę go kupić i nie będę już musiała iść do Natury w szczególności, że bardzo się spieszyłam :)
Multi Mineral Matte Pressed Powder, 031, Bell
Opakowanie:
Puder otrzymujemy w plastikowym opakowaniu, z przezroczystym wieczkiem. Nie ma w nim ani żadnego lusterka ani aplikatora. Za to zamknięcie pudełeczka bardzo mi się podoba. Jest szczelne i nie ma opcji żeby samo otworzyło się w torebce czy gdziekolwiek indziej.
Kolor, aplikacja, trwałość, itp:
Odcień jaki wybrałam dla siebie to numer 31. Jest to drugi w palecie kolor. Jest to niezbyt jasny, ciepły, beżowy odcień. Jednak zauważyłam, że kolor dopasowuje się do koloru skóry, stapia się z nim. Puder jest dość delikatny i miałki. Jak widzicie mój jest w wielu elementach. Zastałam go takiego któregoś dnia po wyjęciu z torebki. Nie mam pojęcia czemu tak ucierpiał, bo nic złego z tą torebką nie robiłam co by na niego mogło wpłynąć, ani też nie upadł mi nigdzie. Pomimo swojej miałkości, aplikacja produktu na twarzy przebiega bez problemowo za pomocą pędzla, oczywiście.
Co do jego właściwości matujących to muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczona. Puder pięknie wykańcza makijaż, dając efekt matowej skóry. Nie jest to jednak typowy 'płaski mat'. Skóra pozostaje promienna pomimo zmatowienia. Co więcej w ciągu dnia również radzi sobie genialnie. Raczej nie potrzebne są żadne poprawki. Makijaż pozostaje w stanie wręcz idealnym. Puder nie znika z twarzy i nie staje się ona nagle tłusta a przez to błyszcząca.
Skład:
Informacje ogólne:
Pudru w opakowaniu znajduje się 9g i w mojej drogerii kosztował on 15,50, co wydaje mi się całkiem przystępną ceną jak na tak dobrą jakość.
Podsumowując:
Szczerze mówiąc bardzo się cieszę, że trafiłam właśnie na ten puder, bo jest tańszy niż ten z KOBO, a jego właściwości są cudowne. Jak dla mnie ideał :)
xoxo
16 komentarzy
Nie miałam,ale bardzo lubię kosmetyki z tej firmy...więc może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńfajnie, że tanie też się 'spisują'
OdpowiedzUsuńja używam matującego z elf'a, kosztował ok 9zł
a jest rewelacyjny :)) i jaki tani :)
coraz bardziej ciekawią mnie kosmetyki tej firmy, muszę się za pudrem w takim razie rozejrzeć :)
Usuńooo nie słyszałam o nim jeszcze, ale zaciekawiłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńO bardzo ciekawy:)
OdpowiedzUsuńByłam ostatnio w Naturze i nie było już fioletowych eyelinerów :(
OdpowiedzUsuńJa ostatnio nie używam pudrów.
szkoda :/ ale dziękuję za pamięć i chęć pomocy
UsuńJa używam Max Factor'a :)
OdpowiedzUsuńa jakiego dokładniej?
UsuńOd daaawna nie miałam nic z Bell, może trzeba sie przjeść i oblookać
OdpowiedzUsuńJa go mam zawsze w swojej torebce, nie jest jakiś wspaniały, ale w ciągu dnia sprawdza się dobrze do poprawienia makijażu i całkiem fajnie matuje, jednak wciąż szukam swojego idealnego pudru w kamieniu ;)
OdpowiedzUsuńTalc, mica i już mi wystarczy informacji ;D Niestety nie dla mnie ;(
OdpowiedzUsuńCiekawe co za tajemnicza siła tak go potraktowała ;)
OdpowiedzUsuńHmmmm ciekawe co się z nim stało... Chociaż on pewnie bardziej "mineralny" niż mineralny :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie nie wiem co mu się mogło stać.. no na pewno jego mineralność jest tylko w nazwie :)
Usuńnie używałam ale ma świetny jasny kolor idealny do mojej karnacji ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za komentarze. Wszystkie je czytam i staram się na nie odpowiadać. Jednakże bardzo proszę o nieumieszczanie tzw. spamu, gdyż będzie on bezwzględnie usuwany.