Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję kremu do twarzy, którego ostatnimi czasy mam przyjemność używać. Po wykończeniu nawilżająco - matującego kremu z Ziaji myślałam, że nic mi go nie zastąpi i zastanawiałam się nad kupnem drugiego opakowania, jednak w jednej z aptek w moim mieście pojawiły się produkty polskiej marki Sylveco, o których słyszałam wiele dobrego. Po krótkim przejrzeniu internetu zdecydowałam się na zakup Lekkiego kremu brzozowego. Czy jestem zadowolona z wyboru? Przekonacie się czytając dalej...
Witajcie,
makijażu na blogu dawno nie pokazywałam, a więc dziś wpadłam z takowym. Tym razem propozycja iście wiosenna, w całości wykonana paletką Sleeka, Garden o Eden. Do tej pory paletki tej firmy jakoś szczególnie mnie nie porywały, ale ta kompozycja kolorystyczna zdecydowanie do mnie przemówiła. Jestem nią zauroczona! A makijaż który Wam dziś chce pokazać, na pewno nie będzie ostatnim wykonanym tą paletą :)
makijażu na blogu dawno nie pokazywałam, a więc dziś wpadłam z takowym. Tym razem propozycja iście wiosenna, w całości wykonana paletką Sleeka, Garden o Eden. Do tej pory paletki tej firmy jakoś szczególnie mnie nie porywały, ale ta kompozycja kolorystyczna zdecydowanie do mnie przemówiła. Jestem nią zauroczona! A makijaż który Wam dziś chce pokazać, na pewno nie będzie ostatnim wykonanym tą paletą :)
Witajcie,
Jako posiadaczka cery mieszanej nie wyobrażam sobie codziennego makijażu bez pudru wykańczającego, który po pierwsze zmatowiłby świecące się obszary, tj. czoło, nos i broda, a po drugie utrwaliłby korektor pod oczami. Z reguły preferuję pudry sypkie, bo mniej się na cerze odznaczają. Ostatnio jednak do mojej kosmetyczki trafił jeden prasowany przyjemniaczek, o którym chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć...
Opakowanie:
Dość tandetne i plastikowe. Na plus nieścieralność napisów. Nakrywka nie grzeszy szczelnością i noszenie go w torebce nie byłoby zbyt bezpieczne. Nie ma też lusterka, ani nie było dołączonego żadnego puszku czy gąbeczki (ja nad tym nie ubolewam, ale wiem że niektórzy używają tych akcesoriów).
Poza tym na opakowaniu nie znajdziemy składu a jedynie krótki opis i długość przydatności od otwarcia.
Właściwości:
Lekko perfumowany na wzór "babcinego kosmetyku". Na szczęście zapach nie utrzymuje się na twarzy :) Puder jest bardzo drobno zmielony, natomiast jest bardzo zbity i bardzo ciężko nałożyć go w dużej ilości na pędzle. Ma konsystencję jakby kamienia. Mimo to tuż po nałożeniu na skórę jest bardzo aksamitny. I pozostawia wrażenie gładkiej i miękkiej skóry. Niestety kilka chwil po aplikacji puder zaczyna wchodzić w reakcję z nałożonym wcześniej podkładem i przestaje wyglądać estetycznie. Zaczyna podkreślać suche skórki oraz drobny meszek, który jest np na policzkach i normalnie jest praktycznie niewidoczny. Ponadto na moich problematycznych partiach czyli nos, broda i czoło pojawia się efekt "ciasta". Testowałam go w parze z różnymi podkładami - Stay Matte Rimmela, AntiAge z Glazel, Revlon ColorStay, Affinitone z Maybelline oraz BB cream Skinfood.
Praktycznie ze wszystkimi wymienionymi wyglądał tragicznie, jedynie z kremem Skinfood jako tako się polubił i nieprzyjemny efekt był minimalnie mniejszy niż w pozostałych przypadkach. Mimo tych wad, puder świetnie sprawdzał się w roli utrwalania korektora pod oczami. Współpracował zarówno z Re-Touch Light Reflecting Concealer z Catrice, Lasting Perfection z Collection jak i z Mac Pro Longwear. W tych partiach puder wyglądał świetnie, ładnie matowił i utrwalał korektor (takie połączenie wytrzymywało nawet około 10h bez szwanku). Przy czym ani nie podkreślał skórek ani się nie ważył.
Na plus zaliczę jego kolor, bo pomimo numerku 002, nie zmienia koloru podkładu i jest lekko transparentny.
Podsumowanie:
To tandetne opakowanie mieści w sobie 14g produktu i kosztuje około 25zł. Można go dostać w Rossmannie, Naturze i wszędzie tam gdzie znajdziecie szafę Astor.
Nie mam pojęcia skąd taka rozbieżność w właściwościach. Natomiast obecnie używam go tylko pod oczy lub na gołą twarz, kiedy oczekuję jedynie efektu zmatowienia, bo z tym radzi sobie wspaniale.
Znacie ten produkt, używałyście?
Jakie pudry matujące możecie polecić?
Ja aktualnie zastanawiam się nad zakupem pudru Stay Matte z Rimmela :)
Jako posiadaczka cery mieszanej nie wyobrażam sobie codziennego makijażu bez pudru wykańczającego, który po pierwsze zmatowiłby świecące się obszary, tj. czoło, nos i broda, a po drugie utrwaliłby korektor pod oczami. Z reguły preferuję pudry sypkie, bo mniej się na cerze odznaczają. Ostatnio jednak do mojej kosmetyczki trafił jeden prasowany przyjemniaczek, o którym chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć...
Opakowanie:
Dość tandetne i plastikowe. Na plus nieścieralność napisów. Nakrywka nie grzeszy szczelnością i noszenie go w torebce nie byłoby zbyt bezpieczne. Nie ma też lusterka, ani nie było dołączonego żadnego puszku czy gąbeczki (ja nad tym nie ubolewam, ale wiem że niektórzy używają tych akcesoriów).
Poza tym na opakowaniu nie znajdziemy składu a jedynie krótki opis i długość przydatności od otwarcia.
Właściwości:
Lekko perfumowany na wzór "babcinego kosmetyku". Na szczęście zapach nie utrzymuje się na twarzy :) Puder jest bardzo drobno zmielony, natomiast jest bardzo zbity i bardzo ciężko nałożyć go w dużej ilości na pędzle. Ma konsystencję jakby kamienia. Mimo to tuż po nałożeniu na skórę jest bardzo aksamitny. I pozostawia wrażenie gładkiej i miękkiej skóry. Niestety kilka chwil po aplikacji puder zaczyna wchodzić w reakcję z nałożonym wcześniej podkładem i przestaje wyglądać estetycznie. Zaczyna podkreślać suche skórki oraz drobny meszek, który jest np na policzkach i normalnie jest praktycznie niewidoczny. Ponadto na moich problematycznych partiach czyli nos, broda i czoło pojawia się efekt "ciasta". Testowałam go w parze z różnymi podkładami - Stay Matte Rimmela, AntiAge z Glazel, Revlon ColorStay, Affinitone z Maybelline oraz BB cream Skinfood.
Praktycznie ze wszystkimi wymienionymi wyglądał tragicznie, jedynie z kremem Skinfood jako tako się polubił i nieprzyjemny efekt był minimalnie mniejszy niż w pozostałych przypadkach. Mimo tych wad, puder świetnie sprawdzał się w roli utrwalania korektora pod oczami. Współpracował zarówno z Re-Touch Light Reflecting Concealer z Catrice, Lasting Perfection z Collection jak i z Mac Pro Longwear. W tych partiach puder wyglądał świetnie, ładnie matowił i utrwalał korektor (takie połączenie wytrzymywało nawet około 10h bez szwanku). Przy czym ani nie podkreślał skórek ani się nie ważył.
Na plus zaliczę jego kolor, bo pomimo numerku 002, nie zmienia koloru podkładu i jest lekko transparentny.
Podsumowanie:
To tandetne opakowanie mieści w sobie 14g produktu i kosztuje około 25zł. Można go dostać w Rossmannie, Naturze i wszędzie tam gdzie znajdziecie szafę Astor.
Nie mam pojęcia skąd taka rozbieżność w właściwościach. Natomiast obecnie używam go tylko pod oczy lub na gołą twarz, kiedy oczekuję jedynie efektu zmatowienia, bo z tym radzi sobie wspaniale.
Znacie ten produkt, używałyście?
Jakie pudry matujące możecie polecić?
Ja aktualnie zastanawiam się nad zakupem pudru Stay Matte z Rimmela :)
W nowym miesiącu i w nowym poście. Tym razem przygotowałam dla Was coś z działu pielęgnacji twarzy. Produkt, o którym dziś chciałabym Wam opowiedzieć znalazłam w sierpniowym ShinyBox'ie. Swoją drogą jedynym Shiny jaki zamówiłam ;) Sceptycznie nastawiona postanowiłam przetestować Maskę nawadniającą do skóry suchej i odwodnionej, marki Dermedic. Nie pytajcie czemu byłam sceptycznie nastawiona, sama tego nie wiem...chyba zawartość pudełka nieco mnie wtedy zawiodła. Ale przejdźmy już do sedna...