Mimo chronicznego braku czasu w mijającym miesiącu nie mogłam sobie pozwolić na brak projektu denko. Oczywiście z uporem maniaka w niektórych sytuacjach wykańczałam produkty, jak np. kremowanie stóp w środku nocy, kiedy już padałam na twarz po prostu ;) Niemniej jednak denko z tego miesiąca uważam za jak najbardziej udane i miło by było gdyby w każdym miesiącu co najmniej tyle produktów udawało się zużyć. Najbardziej się cieszę, że w torebce z opakowaniami znalazły się aż 3 produkty z kolorówki :)
I może właśnie od kolorówki dzisiaj zacznę:
To by było na tyle kwietniowych zużyć. Wydaje mi się, że wygląda to całkiem imponująco. 11 kosmetyków w tym aż 3 z samej kolorówki. Jak u Was w tym miesiącu ze zużyciami? Jest się czym chwalić czy raczej nie za bardzo? :)
I może właśnie od kolorówki dzisiaj zacznę:
- Fluid matujący, Lirene - pełna recenzja tego produktu znajduje się TUTAJ. Podtrzymuję opinię, że jest to produkt godny uwagi i szalenie wydajny :)
- Antybakteryjny puder w kompakcie Essence - pełna recenzja kosmetyku TUTAJ. Co prawda pisałam, że na zimę jest on za ciemny, za dziwny i w ogóle za twardy więc miałam odłożyć jego używanie do lata, jednak ten który kupiony był w jego zastępstwie okazał się jeszcze gorszy, ale w połączeniu z podkładem Rimmel Wake Me Up sprawdzał się całkiem fajnie.
- Korektor, 020 Natural Beige, Catrice - jak tylko go kupiłam i zaczęłam używać to miałam mieszane uczucia, że nie do końca spełnia swoje zadanie. Jednak po dłuższym okresie użytkowania dochodzę do wniosku, że to całkiem ciekawy produkt. Ładnie kryje wszelkie niedoskonałości i całkiem długo utrzymuje się na twarzy. Jedyne co bym w nim zmieniła to konsystencję, mógłby być troszeczkę bardziej kremowy.
- Płyn do kąpieli Sweet like marzipan, Oriflame - ten produkt pochodził z jakiejś edycji limitowanej czy coś takiego, miał ogromną pojemność (750 ml) i z tego co kojarzę był jakiś tani. Zapach miał bardzo fajny, słodki i rzeczywiście marcepanowy. Jak się go wlało pod strumień bieżącej wody to pienił się jak szalony. A do tego trzeba mu przyznać, że był wydajny. Szkoda że już go nie ma w sprzedaży.
- Szampon przeciw wypadaniu włosów, Head&Shoulders - jak pewnie same już zauważycie to już eNta butelka tego szamponu i nadal podkreślam, że jest to genialny produkt i używam go już od dłuższego czasu, jestem bardzo zadowolona i nie zamienię go na inny ;)
- Szampon regenerujący długie włosy, Nivea - ten szampon jakiś czas temu kupiłam w dwupaku w Biedronce za około 10 zł. Tak jak już pisałam, co prawda długich włosów nie mam, ale stwierdziłam, że z pewnością nie zaszkodzi mi on, a szampony Nivea kiedyś bardzo lubiłam. I teraz o nich zdania też nie zmieniłam. Aczkolwiek dokładną recenzję napiszę już nie długo gdyż mam jeszcze drugą butelkę tego kosmetyku :)
- Suchy szampon HairX, Oriflame - to pierwszy tego typu produkt z jakim miałam styczność. Szału co prawda nie ma, ale nie jest też najgorszy. Swoje zadanie spełnia odświeża włosy, ale stają się one po nim matowe i takie jakby bez życia. Chętnie wypróbowałabym też inne tego typu produkty, ale nigdzie takich u siebie w mieścinie znaleźć niestety nie mogę :/
- Nawilżający żel do mycia twarz, AA - dokładna recenzja TUTAJ. Jak dla mnie produkt genialny do którego wrócę na pewno jeszcze nie raz :)
- Naturalny oliwkowy krem do rąk i paznokci, Zaja - dokładna recencja TUTAJ . Miałam ten krem na prawdę długo. Był bardzo wydajny. Jak dla mnie pachniał uroczo i całkiem fajne miał właściwości nawilżające.
- Nawilżający krem do stóp cynamon i pomarańcza, Avon - pełna recenzja produktu TUTAJ. Niestety ten krem nie spełnił moich oczekiwań. Nie spełniał dobrze swojej roli, nie można o nim powiedzieć, że był nawilżający. Jedyne co na plus w nim było to zapach. Jak dla mnie był genialny. Jednak zapach to nie wszystko.
- Krem zwalczający niedoskonałości skóry, Vishy Normaderm - próbkę tą znalazłam bodajże w kwietniowym numerze "Urody". Starczyła mi zaledwie na 3 albo 4 użycia więc za bardzo nie mogę się wypowiedzieć o właściwościach tego kremu. Jedyne co mogę powiedzieć, że w ciągu tych kilku użyć nic złego mi nie zrobił, nie zapchał ani nie uczulił, aczkolwiek nie wiem czy skusiłabym się na pełnowymiarowy produkt.
To by było na tyle kwietniowych zużyć. Wydaje mi się, że wygląda to całkiem imponująco. 11 kosmetyków w tym aż 3 z samej kolorówki. Jak u Was w tym miesiącu ze zużyciami? Jest się czym chwalić czy raczej nie za bardzo? :)
xoxo