Witajcie,
Dzisiaj mam dla Was kolejny lekki post. A mianowicie makijaż :)
Pod filmikami z trzymiesięcznym projektem denko i niewypałami kosmetycznymi wiele z Was pisało z prośbą o tutorial makijażu jaki miałam wtedy na sobie. Pomyślałam, że czemu nie. Makijaż był bardzo prosty a jednocześnie efektowny.
TWARZ:
Jeżeli jesteście zainteresowane dokładnym video tutorialem jak wykonać powyższy makijaż to zapraszam do obejrzenia mojego filmiku.
Mam nadzieję, że makijaż przypadł Wam do gustu.
Dzisiaj mam dla Was kolejny lekki post. A mianowicie makijaż :)
Pod filmikami z trzymiesięcznym projektem denko i niewypałami kosmetycznymi wiele z Was pisało z prośbą o tutorial makijażu jaki miałam wtedy na sobie. Pomyślałam, że czemu nie. Makijaż był bardzo prosty a jednocześnie efektowny.
TWARZ:
- Krem BB, brzoskwinia i zielona herbata, Skinfood
- Puder sypki, 102 Ivory, Kobo
- Perełki brązujące, Natural Radiance, Oriflame Giordani Gold
- Pomadka - błyszczyk, 606, Celia Nude
- Baza pod cienie, Cashmere, Dax Cosmetics
- Złoty cień, paleta Sephora
- Miedziany cień, paleta Sephora
- Fioletowo brązowy - fiolet z paletki Purple Haze z Avonu, brąz 327 Matte Inglot
- Cielisty cień, 353 Matte, Inglot
- Żelowy eyeliner, 01 Midnight in Paris, Essence
- Scandaleyes Volume Flash Mascara, Rimmel
Jeżeli jesteście zainteresowane dokładnym video tutorialem jak wykonać powyższy makijaż to zapraszam do obejrzenia mojego filmiku.
Mam nadzieję, że makijaż przypadł Wam do gustu.
P.S. Obiecuję to już ostatni taki lekki post. Następna będzie recenzja :)
Witajcie,
W zeszłym roku o tej porze zaczęłam subskrypcję Glossyboxa. Pierwsze pudełko mnie zachwyciło, a później było coraz gorzej, aż po grudniowym pudełku stwierdziłam, że więcej nie chcę. Po tej niezbyt owocnej 'znajomości' z boxem postanowiłam nie subskrybować już żadnego innego. Moja cierpliwość i silna wola jednak mi na to nie pozwoliła ;)
Po dość ciekawym lipcowym Shinyboxie stwierdziłam, że chyba czas na własnej skóze przetestować tą boxową propozycję. I niewiele myśląc zamówiłam sierpniowe pudełeczko. Z niecierpliwością czekałam na informacje o wysyłce, a dziś od rana wypatrywałam kuriera :)
W końcu przybył. Byłam tym niesamowicie podekscytowana i szybko chciałam poznać zawartość pudełka. Na początku voucher i informacja o dodatkowym produkcie - fajnie :) Potem okazało się, że 5 produktów schowanych w pudełku to produkty pełnowymiarowe - jeszcze fajniej. Ale później się okazało, że wcale nie są to produkty jakiś wyszukanych marek, króluje Bielenda, Marion, Dermedic, itp.
Co dokładnie znalazło się w sierpniowym pudełku pokazuję w najnowszym filmiku. Zainteresowanych zapraszam do obejrzenia.
W zeszłym roku o tej porze zaczęłam subskrypcję Glossyboxa. Pierwsze pudełko mnie zachwyciło, a później było coraz gorzej, aż po grudniowym pudełku stwierdziłam, że więcej nie chcę. Po tej niezbyt owocnej 'znajomości' z boxem postanowiłam nie subskrybować już żadnego innego. Moja cierpliwość i silna wola jednak mi na to nie pozwoliła ;)
Po dość ciekawym lipcowym Shinyboxie stwierdziłam, że chyba czas na własnej skóze przetestować tą boxową propozycję. I niewiele myśląc zamówiłam sierpniowe pudełeczko. Z niecierpliwością czekałam na informacje o wysyłce, a dziś od rana wypatrywałam kuriera :)
W końcu przybył. Byłam tym niesamowicie podekscytowana i szybko chciałam poznać zawartość pudełka. Na początku voucher i informacja o dodatkowym produkcie - fajnie :) Potem okazało się, że 5 produktów schowanych w pudełku to produkty pełnowymiarowe - jeszcze fajniej. Ale później się okazało, że wcale nie są to produkty jakiś wyszukanych marek, króluje Bielenda, Marion, Dermedic, itp.
Co dokładnie znalazło się w sierpniowym pudełku pokazuję w najnowszym filmiku. Zainteresowanych zapraszam do obejrzenia.
Witajcie,
temat dzisiejszego posta nie należy do najprzyjemniejszych, bo dotyczy kosmetyków, których za żadne skarby świata Wam nie polecę. Jak wiadomo każda firma kosmetyczna ma swoje perełki, ale zdarzają się też buble. Przedstawię Wam dziś 5 kosmetyków i szczerze powiem, że przy co najmniej 2 pozycjach byłam mocno zawiedziona, że produkt nie spełnił moich oczekiwań.
A Wy na jakie buble natknęłyście się w ostatnim czasie??
temat dzisiejszego posta nie należy do najprzyjemniejszych, bo dotyczy kosmetyków, których za żadne skarby świata Wam nie polecę. Jak wiadomo każda firma kosmetyczna ma swoje perełki, ale zdarzają się też buble. Przedstawię Wam dziś 5 kosmetyków i szczerze powiem, że przy co najmniej 2 pozycjach byłam mocno zawiedziona, że produkt nie spełnił moich oczekiwań.
- Maszynki do golenia, Pure 3 Lady, Bic - kupione na promocji w Naturze okazały się najgorszymi maszynkami na jakie kiedykolwiek trafiłam. Niesamowicie szybko się tępiły, a do tego wywoływały okropne podrażnienie skóry.
- Plasterki na zaskórniki - ten 'wynalazek' kupiłam w Douglasie, co prawda nie pokładałam w nim głębszych nadziei ale liczyłam na wyciągnięcie choć kilku ' czarnych kropeczek' z mojego nosa. Niestety nie pozbyłam się dzięki nim ani jednego zaskórnika.
- Płyn micelarny, Yasumi - produkt z Glossyboxa. Cieszyłam się z jego powodu niezmiernie, bo akurat potrzebowałam miniatury takiego kosmetyku. Jednak coś mnie tchnęło i postanowiłam go w domu wypróbować. Jak się okazało produkt kompletnie nie radzi sobie z demakijażem. Już same cienie na powiece to dla niego za dużo, a co dopiero mówić o jakimś tuszu.
- Balsam do włosów, miód i mleko, Joanna z Apteczki Babuni - produkt recenzowałam ostatnio na blogu KLIK.
- Essie, To dry for - top coat przyspieszający wysychanie lakieru. Pięknie nabłyszcza i rzeczywiście lakier momentalnie pod nim wysycha. Ale co z tego kiedy już po kilku godzinach od aplikacji mogę zrywać lakier płatami z całego paznokcia.
A Wy na jakie buble natknęłyście się w ostatnim czasie??
xoxo
Witajcie,
Zdaję sobie sprawę, że możecie mieć już dość opinii na temat poniższego produktu. Ostatni wysyp recenzji zarówno na blogach jak i na YT może doprowadzać do szału. Wybaczcie mi jednak, bo nie mogłam odmówić sobie dodania to tego całego szumu swoich kilku zdań - w końcu to innowacja -.-
Dzisiaj mowa będzie oczywiście o Odżywczym Balsamie pod prysznic firmy Nivea. W moje ręce trafiła wersja do skóry suchej z olejkiem migdałowym.
Na początku powiem, że jak tylko zobaczyłam reklamę w tv tego produktu to wiedziałam, że MUSZĘ go mieć. Po pierwszych recenzjach, które nie były dość pochlebne mój entuzjazm opadł, jednak gdy w sieci zaczęło się pojawiać coraz więcej skrajnych opinii stwierdziłam, że czas sprawdzić go na własnej skórze.
Zdaję sobie sprawę, że możecie mieć już dość opinii na temat poniższego produktu. Ostatni wysyp recenzji zarówno na blogach jak i na YT może doprowadzać do szału. Wybaczcie mi jednak, bo nie mogłam odmówić sobie dodania to tego całego szumu swoich kilku zdań - w końcu to innowacja -.-
Dzisiaj mowa będzie oczywiście o Odżywczym Balsamie pod prysznic firmy Nivea. W moje ręce trafiła wersja do skóry suchej z olejkiem migdałowym.
Na początku powiem, że jak tylko zobaczyłam reklamę w tv tego produktu to wiedziałam, że MUSZĘ go mieć. Po pierwszych recenzjach, które nie były dość pochlebne mój entuzjazm opadł, jednak gdy w sieci zaczęło się pojawiać coraz więcej skrajnych opinii stwierdziłam, że czas sprawdzić go na własnej skórze.