Chyba pora wstawać

5/04/2012

Do napisania tego postu już od kilku dni nie mogłam się zebrać. Zawsze czymś się zajęłam, a edytor post w bloggerze był sobie otwarty w tle. Jednak dzisiaj po powrocie z matury z polskiego powiedziałam sobie, że koniecznie dzisiaj muszę w końcu to napisać. Co prawda dopiero o tej porze zmobilizowałam się do pisania, ale ważne że w ogóle się zmobilizowałam :)
Jako posiadaczka cery mieszanej czyli tłustej w strefie T i suchej na policzkach do tej pory raczej trzymałam się z daleka od wszelkich rozświetlających podkładów czy pudrów. Jednak gdy tylko zobaczyłam w Naturze całą 'półeczkę' z najnowszym podkładem Rimmela, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wypróbować. Po powrocie do domu podchodziłam do niego z dystansem. A z jakim ostatecznie rezultatem przekonacie się czytając dalej..


Podkład rozświetlający Wake Me Up, 103 True Ivory, Rimmel

Opakowanie:
Podkład otrzymujemy w całkiem ładnej, zgrabnej buteleczce z pomarańczową nakładką. Jako dozownik otrzymujemy pompkę w równie pomarańczowym kolorze. Podejrzewam, że na sam koniec, kiedy podkład będzie się kończył, będzie drobny problem jak go stamtąd wydobyć.


Konsystencja, trwałość, itp:
Może na początek zacznę od koloru. Ja wybrałam dla siebie kolor 103 'True Ivory' czyli drugi z palety odcień. Jest to taki w miarę jasny, beżowy odcień. Jednak podkład bardzo ładnie stapia się ze skórą i tak jakby trochę dopasowuje się do jej kolorytu, co mnie bardzo cieszy. Jak na podkład rozświetlający ma on w sobie bardzo dużo błyszczących drobinek. I jeżeli tylko w ciągu dnia dotkniemy się palcami do twarzy to całe ona nam się błyszczą. Jednak drobinki te nie są jakieś nachalne i rzucające się w oczy.


Jak dla mnie zapach tego podkładu jest dziwny. Nie umiem go określić, ale kojarzy mi się z jakimś antybiotykiem. Podkład ma całkiem fajną, dosyć lekką konsystencję, taką trochę jakby żelową. Na twarzy nie tworzy efektu maski. Co do trwałości to muszę przyznać, że całkiem miło mnie zaskoczył, bo nie znika w tajemniczych okolicznościach i ten cały dzień na twarzy raczej wytrzymuje. Jako podkład rozświetlający nie spodziewałam się po nim jakiegoś wyśmienitego krycia, ale w tej kwestii też mnie zaskoczył, gdyż całkiem ładnie zakrywa wszelkie zaczerwienienia czy niedoskonałości. Nie podkreśla suchych skórek. Jak również nie zapycha porów. Nie bardzo zauważyłam, żeby usuwał oznaki zmęczenia, ale na to przymykam oko, bo oznaki zmęczenia redukuje tylko błogi sen :)


Informacje ogólne:
Buteleczka, choć wygląda na sporą, mieści 30 ml produktu, w drogerii Natura kupiłam go za około 40 zł. Kosmetyk jest całkiem wydajny, gdyż używam go już od mniej więcej stycznia/lutego i nie zużyłam jeszcze połowy buteleczki.


Podsumowując:
Mimo mojej mieszanej cery, produkt zaliczam do na prawdę fajnych kosmetyków. Cena też nie jest jakaś kosmiczna. A podkład jest na prawdę godny uwagi.


Używałyście tego podkładu? A może ciągle się wahacie czy jest to kosmetyk dla Was?


xoxo

Zobacz podobne

20 komentarzy

  1. Odpowiedzi
    1. też się właśnie czaję na revlona, a którego Ty używasz?

      Usuń
  2. oo może wypróbuję ;p

    jestem nowa i potrzebuję obserwatorów oraz czytelników do motywacji pisania . jeżeli jesteś zainteresowana to zapraszam ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. nie używałam tego podkładu. mój mi wystarcza :) (uzywam Maybelline lasting finish)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja lubię próbować nowych rzeczy, więc może i Twojego wypróbuję :)

      Usuń
  4. nie miałam, bardzo mnie kusi

    OdpowiedzUsuń
  5. ja go uwielbiam, to moj drugi podklad w zyciu, ktory blyskawicznie zuzylam do konca ;) zazwyczaj ciezko mi jakikolwiek wykonczyc

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam go. Obecnie chcę kupić jakiś nowy. Wezmę go pod uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie do niego zachęca chyba tylko opakowanie :) Może po wakacjach się na niego skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jak dla mnie opakowanie niczym szczególnym się nie wyróżnia ;)

      Usuń
  8. mój chłopak jest strasznie sceptyczny do tego typu kosmetyków i w trosce o moją cerę toleruje tylko krem ziaja nuno ; >

    ja pisałam pierwszy temat, był cudowny! co prawda wahałam się także nad drugim, gdyż wydawał mi się łatwiejszy, ale wygrała jednak moja miłość do "Dziadów" ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo przypomniałaś mi, że miałam sobie ziaję nuno kupić, bo chcę zacząć używać właśnie takich kremów ;)

      miłość do "Dziadów"? nie wiedziałam, że coś takiego może w ogóle istnieć ;) dla mnie drugi temat był spełnieniem oczekiwań co do lektur :)

      Usuń
  9. jakoś nie przekonał mnie ten podkład :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jestem zakochana w Revlonie :) Bardzo fajna, zachęcająca recenzja, ale przy moich wypryskach chyba by sobie nie poradził :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jakiego Revlona używasz, bo zastanawiam się nad kupnem jakiegoś? :)

      Usuń
  11. Ja się na niego nie skuszę

    OdpowiedzUsuń
  12. ja go używam -> również mam cerę mieszaną w strefie T i jestem z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za komentarze. Wszystkie je czytam i staram się na nie odpowiadać. Jednakże bardzo proszę o nieumieszczanie tzw. spamu, gdyż będzie on bezwzględnie usuwany.