Saszetki zapachowe

5/15/2012

Mam w pokoju dwie szafy. Jedną większą, narożną, a drugą zwyczajną i dużo mniejszą. Zawsze lubiłam poczuć ładny, odświeżający zapach otwierając którąś z nich. Dlatego zawsze zaopatrywałam się w saszetki zapachowe do szafy. Miałam już wiele różnych opcji zapachowych, z różnych firm. Z jednych byłam bardziej zadowolona z innych mniej.

 Ostatnio posiadałam saszetkę z Oriflame 1001 Nights. Jak na swoją wielkość była dość droga, bo kosztowała około 5-6 zł, a trwałością zapachu też nie powalała. Na początku był w miarę intensywny, ale po upływie kilku, może kilkunastu dni prawie w ogóle nie była wyczuwalna. Z tego co mi wiadomo saszetki te nie są już dostępne w sprzedaży.


Któregoś dnia będąc w Biedronce, zauważyłam półeczkę, z tajemniczymi, kolorowymi opakowaniami. Kiedy podeszłam bliżej okazało się, że to właśnie saszetki zapachowe. Było ich dwa rodzaje pod względem wielkości (1 duża, albo 2 mniejsze) i kilka wersji zapachowych. Ja skusiłam się na 'zieloną herbatę' i 'morską bryzę'. Niestety nie zostało napisane kto jest jej producentem, a jedynie jest informacja o importerze (firma Dajar). Saszetki kosztowały po około 2 zł. Wiszą u mnie w szafach już od kilku dni i zapach wciąż jest tak samo intensywny.

Ale czy nigdy nie zastanawiałyście się nigdy co mieści się w środku tych saszetek? bo ja zawsze :) I ostatnio postanowiłam rozebrać na 'części pierwsze' zużytą już saszetkę z Oriflame.
 Po rozerwaniu kartonika moim oczom ukazał się mały woreczek z fizeliny, a w środku niego duża ilość malutkich, przezroczystych granulek. Przypominają mi trochę te 'granulki' jakie wrzucane są np do pudełek z butami jako pochłaniacze wilgoci.



Natomiast tak prezentuje się skład saszetek kupionych w Biedronce (na tej z Oriflame nic nie ma na ten temat):
 












 A wy jaki macie stosunek do saszetek zapachowych? Używacie ich czy dla Was są one raczej zbędne?


xoxo

Zobacz podobne

4 komentarzy

  1. ja kupiłam w Biedronce jaśmin i zieloną herbatę . jaśmin nieco za intensywny jak na moją małą szafę . ale saszetki lubię . już wczesniej też mialam kilka z biedronki i pachnialy naprawde dlugo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. aktualnie pachnie u mnie jaśmin z Biedronki, z tej samej serii, którą masz. z reguły kupuję saszetki w biedronce, mają swoje stałe już od dawna. całkiem niedawno po około pół roku wyrzuciłam pomarańczową, dłuuugo pachniała nie zmieniając intensywności.
    a najlepszą dla mnie alteratywą jest wsypanie trochę soli do kąpieli do jakiegoś woreczka! : )

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie pachnie jaśminem:) Zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też zastanawiałam się nad ściągnięciem koloru,ale kosztowało by mnie to 160 zł.Jakiś czas temu chyba 2 lata,chciałam przefarbować się na czerwień w salonie powiedzieli mi 450 zł,farba i ściąganie koloru.Może tylko u mnie są takie drogie salony hi hi

    Za samą farbę jak bym chciała sobie kupić sama zapłaciłam bym 80 zł.Moim zdaniem 80 zł farba i farbowanie to bardzo tanio.Dziwie się,że ty tak tanio zapłaciłaś.

    Bardzo lubię takie saszetki zapachowe ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za komentarze. Wszystkie je czytam i staram się na nie odpowiadać. Jednakże bardzo proszę o nieumieszczanie tzw. spamu, gdyż będzie on bezwzględnie usuwany.