Do napisania tego posta zbierałam się już długo i ciągle mi coś przeszkadzało i odciągało od bloggera. Jednak dzisiaj w końcu, po zdanej ustnej maturze z angielskiego :) doszłam do wniosku, że muszę go napisać nie zważając na wszystko wokoło.
Po trzecie słoiczek, a konkretniej otwór jest na tyle mały, że wkładając tam palec zbieramy bazę pod paznokcie, i im mniej będzie produktu tym gorzej będzie go wydobyć. Ponadto nie ma na tym opakowaniu żadnego składu, jest tylko odsyłacz na ich stronę internetową.
Co do utrwalania to zależy to najczęściej od cieni. Jednak zauważyłam, że utrzymują się one na powiece dłużej i raczej nie zbierają się w załamaniach (no chyba że kremowy KIKO, on się zbiera zawsze ;). Warto jednak wspomnieć, że baza zawiera dużo, malutkich drobinek brokatu i po jej nałożeniu powieka już sama delikatnie się błyszczy. Nie jest to jednak jakiś nachalny brokat, który przeszkadzałby w zrobieniu makijażu. Zapach tego kosmetyku jest dość specyficzny. Mnie osobiście kojarzy się on z jakimś antybiotykiem, ale po aplikacji nie jest on wyczuwalny.
Na koniec chciałabym się Wam dzisiaj pochwalić, gdyż wczoraj nagrałam swoją pierwszą produkcję filmową, a dzisiaj upubliczniłam ją na YouTubie :) Gorąco zapraszam Was wszystkie do oglądania, komentowania i subskrybowania. Mam nadzieję, że się spodobam :)
Eyeshadow base, KOBO Professional
Opakowanie:
Bazę otrzymujemy w malutkim czarnym słoiczku, który jest największą porażką całego produktu. Po pierwsze napisy się ścierają, a naklejki odklejają. Po drugie dokładne i szczelne zakręcenie go graniczy z cudem, trzeba na prawdę wiele razy próbować, bo przecież nieszczelne zamknięcie sprawi że baza wyschnie bardzo szybko.Po trzecie słoiczek, a konkretniej otwór jest na tyle mały, że wkładając tam palec zbieramy bazę pod paznokcie, i im mniej będzie produktu tym gorzej będzie go wydobyć. Ponadto nie ma na tym opakowaniu żadnego składu, jest tylko odsyłacz na ich stronę internetową.
Konsystencja, zastosowanie, itp:
Swoją bazę mam już około 6 miesięcy i od początku nie zmieniła swojej kremowej konsystencji. Typowa jest ona dla baz. Dzięki niej aplikacja nie sprawia żadnych problemów. Ładnie rozprowadza się na powiece i nie pozostawia grudek. Według informacji producenta baza ma za zadanie wygładzać i utrwalać. Trzeba przyznać, że ładnie wyrównuje koloryt powieki i doskonale przygotowuje ją do nałożenia cieni do powiek. Ponadto podkreśla kolory cieni, stają się one bardziej wyraziste.Co do utrwalania to zależy to najczęściej od cieni. Jednak zauważyłam, że utrzymują się one na powiece dłużej i raczej nie zbierają się w załamaniach (no chyba że kremowy KIKO, on się zbiera zawsze ;). Warto jednak wspomnieć, że baza zawiera dużo, malutkich drobinek brokatu i po jej nałożeniu powieka już sama delikatnie się błyszczy. Nie jest to jednak jakiś nachalny brokat, który przeszkadzałby w zrobieniu makijażu. Zapach tego kosmetyku jest dość specyficzny. Mnie osobiście kojarzy się on z jakimś antybiotykiem, ale po aplikacji nie jest on wyczuwalny.
Informacje ogólne:
Ten mini słoiczek mieści 6g produktu i kosztuje około 20 zł w Drogerii Natura w szafie KOBO. Tak jak wspominałam, produkt mam od około 6 miesięcy i zużyłam dopiero połowę tego słoiczka, więc można go uznać za wydajny.
Podsumowując:
Generalnie baza spełnia swoje zadanie. Jednak jest to pierwszy produkt tego typu z jakim miałam do czynienia, więc nie za bardzo mam porównanie. Sądzę jednak, że są bazy które lepiej i na dłużej utrwalają cienie na powiekach. Ale dla tych którzy zaczynają swoją przygodę z makijażem jest to całkiem dobry produkt.Na koniec chciałabym się Wam dzisiaj pochwalić, gdyż wczoraj nagrałam swoją pierwszą produkcję filmową, a dzisiaj upubliczniłam ją na YouTubie :) Gorąco zapraszam Was wszystkie do oglądania, komentowania i subskrybowania. Mam nadzieję, że się spodobam :)
xoxo