Jakiś czas temu w blogowym światku zrobiło się głośno o lipsmacker'ach. Ja jakoś nie czułam posiadania za wszelką cenę tego "wynalazku" i wcale go nawet nie szukałam. Jednak będąc na poświątecznych wyprzedażach zaszłam do SuperPharm. Tam w drodze do kasy (a kolejka była długa) wisiały na rogach półek właśnie lipsmacker'y. Długo się zastanawiałam czy na pewno go chcę, ale byłam na tyle zmęczona, że stwierdziłam, że muszę go mieć :D
Zapach ma cudowny. Mnie i mojej siostrze kojarzy się z takimi colowymi żelkami w kształcie butelek :) Smak jest rzeczywiście colowy, aczkolwiek bardziej takiej rozgazowanej już coca coli :D
Co do właściwości jakie powinien mieć jako pomadka to już nie jest tak kolorowo. Nie robi z ustami nic. Absolutnie ich nie nawilża, ale na szczęście też ich nie wysusza. Dosyć szybko znika z ust (zjada się go ;) przez co staje się niestety mało wydajny.
LipSmacker CocaCola
Opakowanie:
Malutki, czerwony sztyfcik, który mieści 4g produktu. Mechanizm wykręcania pomadki wg mnie jest troszkę upośledzony, bo element do kręcenia jest bardzo mały i dość nie wygodny w użyciu. Ale nie zacina się, nie ma problemów z wykręcaniem ani chowaniem pomadki.
Smak, zastosowanie, itp:
Pomadka ma kolor brązowy, chyba dlatego żeby kojarzył się z "tytułowym" napojem, ale nie barwi ust :)Zapach ma cudowny. Mnie i mojej siostrze kojarzy się z takimi colowymi żelkami w kształcie butelek :) Smak jest rzeczywiście colowy, aczkolwiek bardziej takiej rozgazowanej już coca coli :D
Co do właściwości jakie powinien mieć jako pomadka to już nie jest tak kolorowo. Nie robi z ustami nic. Absolutnie ich nie nawilża, ale na szczęście też ich nie wysusza. Dosyć szybko znika z ust (zjada się go ;) przez co staje się niestety mało wydajny.
Skład:
Informacje ogólne:
W SuperPharm zapłaciłam za niego 9,99. A więc nie mało jak na mało wydajny, nic nie robiący balsam o nie zbyt imponujących rozmiarach.
Podsumowując:
Fajny gadżet, ładnie pachnie i można się nim pochwalić. Ale nic poza tym. Z całą pewnością nie kupię go ponownie i na inne wersje zapachowe też się raczej nie skuszę.
xoxo